niedziela, 21 czerwca 2015

Rozdział 16

 Odcinek  zdecydowanie nie jest przeznaczony dla osób, o słabych nerwach.
 Czytacie na własną odpowiedzialność.
:P
{ Ale czytajcie, czytajcie :D, do odważnych świat należy !}
Dla nastroju- https://www.youtube.com/watch?v=HvNYiuDhDNg
________________________________________________

   Podobno to czyny znaczą więcej niż słowa, a jednak to właśnie słowa ranią głębiej, zapewne jest tak z jednej prostej przyczyny : rany w końcu się zabliźniają, natomiast skrzywdzone słowem myśli mimowolnie z nami pozostają, lub powracają do nas w trudnych chwilach,  ze zdwojoną siłą...
 Od dłuższego czasu mój wzrok tkwił tępo w czerni wieczoru za przednią szybą samochodu, chociaż wiedziałam, że nigdy nie okłamałam Jane patrząc na to wszystko co widziała i jakie argumenty przytoczyła zaczynałam wątpić w słuszność owego stwierdzenia...
Panującą pomiędzy nami od chwili opuszczenia plaży ciszę finalnie przerwał brązowooki :
- Jesteś pewna, że chcesz abym odwiózł cię do domu ?
- Tak.
Szepnęłam nawet nie odrywając wzroku od punktu, w którym go zawiesiłam dobrą chwilę temu.
                                            *      *      *
  Ciężko stawiając kroki weszłam do kuchni i oparłszy się, o szafkę ukryłam twarz w dłoniach, gdy wnet poczułam subtelny dotyk Bruna na ramieniu.
- Nie masz za co się obwiniać, przecież nic złego nie zrobiłaś.- Szepnął, pieszczotliwie gładząc palcami zewnętrzną stronę mojej dłoni, czując nagły przypływ gniewu odepchnęłam go od siebie i utkwiwszy w nim gniewne spojrzenie rzuciłam :
- To twoja wina !
Chłopak momentalnie odskoczył w bok i wbijając we mnie zaskoczony wzrok powiedział :
- Moja ? A co takiego niby zrobiłem ?!
- Rozpieprzasz całe moje życie !
- Ja ?!
- Tak ty ! Gdybyś nie próbował mnie na siłę uszczęśliwiać nic takiego by, się nie  wydarzyło !
- Aw no jasne ! Dalej prowadziłabyś to swoje idealnie monotonne życie, z tym  popierdolonym
Arturem ! Ale gdybyś  raczyła przejrzeć  na oczy wiedziałabyś, że on w przeciwieństwie do mnie ma cię  najzwyczajniej w dupie !
Jego słowa rozniosły się z pogłosem po domu i odbiły bolesnym echem w mojej głowie, moje oczy niemal natychmiast zasnuły się mgiełką łez lecz nim pozwoliłam by, choć jedna z nich splamiła mój policzek nie spuszczając wzroku z rozwścieczonych źrenic Marsa, najmocniej jak umiałam uderzyłam go z otwartej dłoni w twarz..
- Wynoś się !- Wrzasnęłam rzucając w niego dotychczas spokojnie zalegającą na blacie ścierką kuchenną.- Wypieprzaj powiedziałam ! Nie masz prawa...
 Nim dokończyłam Bruno obdarzył mnie lodowatym, pełnym pogardy dla moich słów spojrzeniem i syknął :
- Nie mam prawa do czego ? Do uświadomienia tobie w jakiej obłudzie żyjesz ? Chociaż...masz rację skoro sama nie chcesz otworzyć oczu, to czemu niby
ja miałbym to robić ?!
 To mówiąc szybkim krokiem opuścił kuchnię i po chwili na całym piętrze rozniósł się  trzask gwałtownie zamykanych drzwi...
 Kolana ugięły się pode mną, mimowolnie zsunęłam się na zimną posadzkę i przyciskając głowę do kolan pozwoliłam by, z moich oczu popłynęły łzy bezsilności i złości...
[...]
  Przywarłszy plecami do chłodnych drzwi, ze złością spojrzałem w rozświetlony cyrkoniami gwiazd granat nocnego nieba.
- Dlaczego ty tego kurwa  nie widzisz ?!
Wrzasnąłem, choć jedynym odbiorcą moich emocji była rozciągająca się przed moimi oczami, wszechobecna, bezdenna  czerń.
 Wiem byłem zbyt ostry, ale nie potrafię, nie potrafię patrzeć na nią gdy cierpi, przez niczyje błędy...
Jednym szybkim ruchem rozchyliłem drzwi i wślizgnąwszy się ponownie do środka najciszej jak potrafiłem podszedłem do drzwi kuchennych i oparłszy się, o ich framugę spojrzałem na skuloną postać szatynki...
[...]
 Nagle poczułam, że ktoś mi się przygląda, więc pospiesznie otarłszy łzy uniosłam głowę, spojrzałam w stronę drzwi i moje serce zadrżało tknięte cichą radością, pozostawiwszy na ręce ostatni ślad własnej niemocy podniosłam się i podszedłszy do niego wtuliłam się w pachnący materiał jego koszuli, chłopak ujął moje rozdarte emocjami ciało w ramiona i wtuliwszy się w moją szyję szepnął :
- Wybacz, nie miałem prawa wypowiedzieć tych wszystkich słów, nie...- nim zdążył wypowiedzieć jakiekolwiek następne słowo przywarłam wargami do jego gorących ust i zarzuciwszy mu ramiona na szyję pozwoliłam by, nasze języki zatańczyły wspólny taniec...
 Napierając na niego zmusiłam by, zaczął się cofać, nie odrywając swoich warg od jego prowadziłam nas do salonu, w końcu uderzył, o sofę, a natarłszy  na niego całym swoim ciężarem sprawiłam, iż nasze ciała opadły na miękki mebel.
 Pochyliwszy się nad nim zaczęłam rozpinać guziki okrywającej jego tors, kraciastej koszuli, chłopak nie pozostając mi dłużnym jednym ruchem ściągnął ze mnie pasiastą koszulkę by, po chwili pozbyć się także mojego delikatnego stanika... Podniósłszy się na łokciach brązowooki zaczął obsypywać moją szyję, obojczyki, a finalnie także biust pieszczotliwymi, parzącymi pocałunkami, a w tym czasie jego dłonie subtelnie muskając moją skórę sunęły do moich jeansowych rurek by, niebawem pozbyć się ich wraz z dolną częścią bielizny...
 Tak jak za pierwszym razem moje palce zdecydowanie zeszły do paska jego spodni lecz nim udało mi się z nim rozprawić brązowooki obrócił się, tym samym zmieniając naszą pozycję na taką, w której to on dominował...
  Pomimo, iż chłopak wchodząc we mnie był delikatny z moich ust dobył się cichy jęk, który z każdym jego kolejnym ruchem przeradzał się w znacznie głośniejsze dźwięki, które wkrótce wymieszane z oddechem i jękami Hawajczyka rozpływały się w gęstym powietrzu pokoju...
                                              *      *      *
 Rozchyliwszy powieki rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam by, finalnie przekonać się że  jestem w swoim domu, a gdy  na moją twarz padł blask porannego Słońca, chcąc osłonić oczy okryłam się kocem, pod którym leżałam i gdy do moich nozdrzy dotarła mieszanka Bruna i moich perfum mocno się nią zaciągnęłam co, natomiast zalało mój umysł falą przyjemnych wspomnień z minionej  nocy...
 Oparłszy się na łokciach rzuciłam okiem ku wejściu do salonu, a moje tętno momentalnie przyspieszyło...
______________

Mam nadzieję, że nikt nie poczuł się zdegustowany ?
Piszcie, co sądzicie tylko...jakby co nie bijcie po oczach- są zbyt ładne. :P
Więc czytajcie, komentujcie i oczywiście wracajcie w środę !
<3<3<3


8 komentarzy:

  1. Sory, że opuściłam wcześniejsze odcinki, ale popsuty komputer, osiemnastki, zakupy, brak współpracy ze strony telefonu ... :(
    Matko... Artur??? O K*rwa!!! Ten odcinek trzyma w TAKIM napięciu, że po prostu, do środy, to ja chyba oszaleję :D
    Bruno... nie mów tylko, że Ty w tym wszystkim nasz jakiś interes... okazałbyś się ostatnią łajzą i draniem :O :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli w tych drzwiach był Artur to śmiem twierdzić, że Lana wpakowała się w wielkie kłopoty.
    A co do piosenki nie wiem czy to przypadek czy po prostu ją lubisz, ale jak zobaczyłam, że to jakaś piosenka Jasona to jeszcze bardziej zachęciłaś mnie do siebie i swojego bloga, ponieważ ja uwielbiam tego wykonawcę <3 Jest moim drugim (zaraz po Brunie) ulubionym piosenkarzem <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też kocham Jasona, chyba jeszcze przed Brunomanią go uwielbiałam :D
      https://www.youtube.com/watch?v=pBI3lc18k8Q&index=5&list=PL42C820CA0E2D2F30
      Oglądałaś finał YCD???

      Usuń
    2. Nie oglądałam finału, a co do piosenki to ją kocham. Moja miłość do Jasona zaczęła się od "Don't wanna go home", a teraz kiedy wydał nową płytę i udostępnił wszystkie piosenki na YT to bez przerwy go słucham <3

      Usuń
    3. Był w finale YCD :D Znaczy się TVN połączył się amerykańskim YCD - jej to było słodkie ^^

      Usuń
    4. Ooo. Faktycznie słodkie. Jak znajdę to gdzieś na necie to obejrzę.

      Usuń
  3. Achhh, Twój blog jest taki cudowny, że zaraz dostanę świra <3 kocham sposób, w jaki piszesz, i mimo, że jest bardzo dużo błędów interpunkcyjnych (oraz minimalnie ort.; masz problem z pisaniem 'nie' z rożnymi częściami zdania) to przymykam na to oko ze względu na styl i tą przewspaniałą historię. Masz taki bogaty zasób słownictwa i potrafisz go wykorzystać.
    A co do odc to jak zwykle świetny. Next, please. :*

    OdpowiedzUsuń